*Przeczytajcie notkę pod spodem*
(Piątek, 15 czerwca)
Po obiedzie wraz z Olą... bardzo się z nią zaprzyjaźniłam... wróciłyśmy do naszego pokoju, nie chcąc przeszkadzać naszym chłopcom.
- Martuś tak o 17.30 będziemy musiały się zbierać... Piotruś przed chwilą dzwonił... - posłała mi uśmiech i poszła do łazienki... zapewne się przebrać.
Ja postanowiłam że przyszykuję sobie ubrania i po Oli zagoszczę w łazience.
Jako że zostało nam coś około półtorej godziny, postawiłam na długą kąpiel...
Ubrana byłam w bluzkę reprezentacyjną dostaną od Zbyszka, w białe krótkie spodenki i białe vansy.
Wzięłam telefon i wykręciłam do Roksany... długo nie odbierała więc ponawiałam próby.
- Marta, musimy już schodzić - przerwała mi Ola.
- Jasne, idź już ja zaraz będę.
Ponowiłam próbę i wykręciłam ponownie do Roksany ale na nic... próbowałam tak wiele razy aż straciłam rachubę czasu... do pokoju wpadł Zbyszek.
- Martuś musimy już jechać.
- Tak wiem, przepraszam ale Roksana nie odbiera... martwię się. - mówiąc to wyszliśmy już z pokoju i szliśmy korytarzem.
- Roksana jest już dorosła, na pewno nic jej się nie stało... Pewnie zapomniała telefonu z mieszkania... jak wrócimy to znów spróbujesz, dobrze ? - spytał, na co ja kiwnęłam głową.
Gdy zeszliśmy na dół wszyscy byli już nieźle zniecierpliwieni...
Weszliśmy do autobusu, zajęłam ze Zbyszkiem ostatnie miejsce dwuosobowe, za nami na ,,piątkach'' siedział tylko Krzysiu.
Rozejrzałam się dookoła, wszędzie pełno wesołych twarzy, tu Krzyś z kamerą, tam śpiewający Michał, drugi Michał rozmawiający z żoną z wielkim uśmiechem na twarzy, tam Bartek grający w łapki z Kubą, tu Ola miziająca się z Piotrkiem, a obok Zbyszek który próbuje dołączać się do chórku Winiarskiemu, a co ze mną ?
Mnie jakby nie było, nie potrafię się tak zżyć z nimi.
Gdy Zibi oparł się o oparcie i ucichł całując me czoło chciałam zadać mu pytanie... chociaż nie wiem czy jest na miejscu...
- Nie sądzisz że ja nie pasuję do tego towarzystwa ? - spytałam nie patrząc mu w oczy.
- Nie rozumiem, o czym ty mówisz ?
- O tym że nie potrafię wczuć się w tych ludzi...
- A Ola ? Pit ? Igła ? Kosa ? Misiek ?
- Ich nie poznałam tutaj... Tu panuje inna atmosfera... Pamiętasz jak było z Resovią w Kędzierzynie, oni tam zachowywali się inaczej... tu jakby chcieli się popisać... A ja Zbyszek tak nie potrafię..
- Na prawdę tak sądzisz ? - spojrzał na mnie z grymasem na twarzy. - Zachowuję się inaczej niż zwykle ?
- Trochę tak, Zibi. Ale oni jeszcze gorzej - wskazałam ręką na Kurka liżącego szybę i mówiącego do Jarosza że smakuje jak guma... na co Paweł Zagumny się obraził, a Zbyszek zaśmiał
- Marta, ty ich nie znasz, oni tacy są... i to nie pod wpływem reprezentacji.
- Nie wiem Zbyszek jak to jest, ale to nie mój klimat. Jutro wracam do domu.
- Zostań, zrób to dla mnie. Proszę - patrzył na mnie niczym kot ze Shreka - bądź ze mną, możesz ich unikać, a nie zostawiaj mnie.
- Ale Roksa... - nie dał mi dokończyć.
- Czyli tu o Roksanę chodzi... wcale nie czujesz się nie w klimacie, tylko martwisz się o siostrę która najwyraźniej ma cię w dupie ?! - powiedział zdenerwowany.
- Może i ma mnie w dupie ale to nadal moja siostra która nie jest jeszcze nadmiar dorosła żeby sama pilnowała Lu. ! - mówiliśmy to trochę za głośno bo wszyscy się na nas patrzyli.
- Mogła się nie zachowywać jak dziwka to by nie musiała niańczyć bachora ! Jej zasługa ! - w moich oczach pojawiły się łzy, jak on mógł powiedzieć coś takiego o mojej siostrze, w moim towarzystwie - nadal się tak zachowuje liże dupę każdemu facetowi, nawet mnie... a z niej energia przechodzi na ciebie i też stajesz się jeszcze bardziej dziwkowata niż ona ! Wszystko tylko żeby Martusi było przyjemnie ! Jak ci tu nie pasuje to droga wolna... wypierdalaj ! - powiedział na co w autobusie rozległ się plask, uderzenia mojej ręki o jego policzek.
Akurat autobus się zatrzymał na co ja nie zważając na tych wszystkich siatkarzy lampiących się z niedowierzaniem to na mnie to na Zbyszka wyszłam na ulicę i pobiegłam nie wiedząc gdzie......
Jak on mógł coś takiego powiedzieć... do mnie, przy ludziach... czy on na prawdę tak o mnie myśli ?
*Zbyszek*
Jeny... Co ja zrobiłem... Przecież ja tak nie myślę...
- KUR-WA MAĆ ! - krzyknąłem na głos gdy zobaczyłem ją biegnącą wzdłuż chodnika... co miałem zrobić ?
- Teraz to nieźle przegiąłeś - powiedział Kubiak zajmując miejsce Marty.
- Ja pierdole, kurwa Kubiak wiem ! - zakryłem twarz rękami. - przecież jak tak kurwa nie myślę !
- Ty no wiesz, można było jednak pomyśleć że myślisz. - powiedział nie pewnie.
- I co ja teraz mam do kurwy nędzy zrobić ? Przecież nie pobiegnę za nią bo zaraz mecz, na którym kurwa muszę być !
- Potem jej poszukamy... Przecież nie mogła wyjechać z Warszawy...
- No wyobraź sobie że w ciągu 7 godzin może - powiedział Krzysiek.
- No dzięki za pocieszenie....
- Kurwa gdzie jest Kosa ?! - krzyknął z przerażeniem Żygadło.
Wszyscy natychmiast zaczęli się rozglądać... dzwonić, krzyczeć...
I nasunęła się u mnie iskierka nadziei :
POBIEGŁ ZA NIĄ ?
--------------------------------------------------------------
No i jest
26 rozdział mam nadzieję że nie zawiodłam waszych oczekiwań... tę sytuację wymyśliłam na poczekanie i uważam że nie jest najgorsza... :)
Mam mega problema i liczę na pomoc : Mam pomysł na nowego superaśnego bloga o siatkarzach, tego za niedługo kończę, ale pojawia się problem... oprócz tego piszę jeszcze 2 i chciałabym pierw skończyć tamte tyle że dopiero je zaczęłam... a nie chcę żeby pomysł wyleciał mi z głowy... CO MAM ZROBIĆ ?!